Czy limit zużycia prądu w ramach tarczy rządowej zostanie zwiększony?

Średnie wyliczenia nie odpowiadają rzeczywistości w polskich gospodarstwach domowych?

Słowo „cena” robi zawrotną karierę w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. W połączeniu z innym – „prąd” – daje efekt, który już większość z nas odczuwa, szczególnie jeśli prowadzimy firmy. Rachunki za energię elektryczną stają się gwoździem do trumny, m.in. w branży gastronomicznej i spożywczej, które w ostatnich latach zmagały się ze skutkami obostrzeń związanych z pandemią.

Od 1 stycznia 2023 r. wchodzą w życie nowe regulacje, które spowodują dalszy wzrost cen energii elektrycznej, również tej dostarczanej do gospodarstw domowych. Rząd ogłosił w związku z tym program pomocowy, nazywany „tarczą oszczędnościową”, który może się nią okazać jedynie z nazwy, podobnie jak wiele innych tego typu rozwiązań, wprowadzanych w ostatnich dwóch latach…

Dlaczego? Negatywna ocena mechanizmu zapowiadanego przez ekipę premiera Mateusza Morawieckiego wiąże się przede wszystkim z zapowiedzianym limitem zużycia rocznego, który zagwarantuje możliwość korzystania z prądu po stałej cenie, która nie będzie wyższa. Limit 2 tys. kWh wydaje się zdecydowanie za niski, tymczasem przekroczenie go spowoduje konieczność płacenia po cenach rynkowych.

„Tarcza” w obecnej formie może się sprawdzić jedynie w mniejszych gospodarstwach domowych.

Dlaczego limit jest tak niski?

Przedstawiciele rządu zwracają uwagę na to, że takie a nie inne określenie limitu zużycia prądu na gospodarstwo domowe podyktowane zostało średnimi wartościami statystycznymi, które wskazują na to, że gospodarstwo domowe w mieście zużywa rocznie niecałe 1800 kWh, a wiejskie – o kilkaset kWh więcej (średnio ponad 2,4 tys.)

Wartości te są jednak bardzo ogólne. Na ostateczne wyliczenia wpływają różne czynniki – przede wszystkim: sposób ogrzewania, liczba osób w gospodarstwie domowym, co wiąże się np. z koniecznością używania większej liczby laptopów, sprzęty, jakie są w użyciu w danym gospodarstwie domowym.

Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach w polskich domach przybywało sukcesywnie sprzętu i rozwiązań technologicznych bazujących na energii elektrycznej. Niektóre decydują o komforcie życia, inne są niezbędne do tego, żeby móc funkcjonować na poziomie „elementarnym”. Mowa tu o ogrzewaniu. Wiele osób podjęło niedawno decyzję o zmianie systemów grzewczych na bardziej ekologiczne, czyli często – zasilane energią elektryczną.

Dziś takie gospodarstwa mogą mieć poważne problemy z płatnościami, nawet jeśli korzystają z fotowoltaiki.

Czy rząd wprowadzi korektę limitu zużycia prądu? Na razie trudno powiedzieć, naciski ze strony różnych środowisk są z pewnością duże.