Tradycyjne oszczędzanie w nowym stylu?

Czy oszczędzanie ma obecnie sens?

Oszczędzanie zazwyczaj kojarzy się z wyrzeczeniami i koniecznością odbierania sobie tego, co sprawia nam satysfakcję, na poczet przyszłej wartości dodanej, jaką jest uzyskanie określonego poziomu bezpieczeństwa finansowego.

Działanie zgodnie z powiedzeniem „przezorny – zawsze ubezpieczony” można łatwo odnieść do oszczędzania, które jest swego rodzaju ubezpieczeniem, czy też zabezpieczeniem na wypadek wystąpienia różnych ryzyk – zarówno tych, które jesteśmy w stanie uznać za możliwe, jak i tych, które mogą nas zaskoczyć z powodu czynników, na które nie mamy żadnego wpływu (np. kryzysów gospodarczych).

Czy oszczędzanie w warunkach rosnącej inflacji, „zjadającej” nasze depozyty i redukującej realną wartość pieniądza ma sens? Można stwierdzić, że owszem – ma – choć z uwzględnieniem mniejszych efektów.

W czasie chaotycznym pod względem finansowym, nie warto podejmować poważniejszych decyzji, np. inwestycyjnych, jeśli nie posiadamy dogłębnej wiedzy na temat rynków finansowych, jednak oszczędzanie bazujące na regularnym odkładaniu małych kwot jest godne polecenia.

Przyjemne z pożytecznym

Wyrobienie w sobie nawyku regularnego odkładania pewnych kwot, nawet niewielkich, może przynieść same korzyści.

Inflacja uczy nas nowego podejścia do racjonalnego gospodarowania budżetem domowym. To prawda, że z wielu rzeczy, które były dla nas „chlebem powszednim” rezygnujemy – zdając sobie sprawę z tego, że często zbyt pochopnie uznawaliśmy je za niezbędne.

Do tej kategorii można zaliczyć wszelkiego rodzaju „polepszacze nastroju”, np. nowe ubrania, czy ulubione przekąski – wszelkie drobnostki, które drenują portfele, a z czego do niedawna wielu z nas nie zdawało sobie sprawy, choć wystarczyłoby przeprowadzenie pobieżnego podsumowania miesiąca, żeby zobaczyć ile pieniędzy ubywa nam na takie produkty.

Rezygnując z zakupu kolejnej niepotrzebnej rzeczy czy niezdrowych przekąsek – możemy w łatwy sposób oszczędzić spore sumy, o ile wykażemy się konsekwencją.

Skarbonka i e-skarbonka…

Być może dlatego popularnością cieszą się… skarbonki-puszki, do których można wrzucać „drobne” i jednocześnie nie mieć do nich łatwego dostępu. Aby dostać się do zawartości – puszkę trzeba zniszczyć.

Po zapełnieniu puszki często okazuje się, że „ukryliśmy” w niej nawet kilka tysięcy złotych, jednocześnie nie odczuwając niemal w ogóle trudów oszczędzania.

W związku z coraz większą popularnością e-płatności warto również pokusić się na cyfrową wersję „skarbonki”, czyli oferowaną przez wiele banków usługę autooszczędzania.

Dzięki niej możemy na tej samej zasadzie, co w wersji tradycyjnej, oszczędzać drobne kwoty. Można np. zdecydować się na dodatnie określonej kwoty do każdej transakcji, odkładać procent od wybranych transakcji albo wybrać opcję zaokrąglania kwot.

Po kilku miesiącach zauważymy, że odłożyliśmy konkretne środki – niemal zupełnie tego nie zauważając.

Chcesz poznać inne sposoby na zabezpieczenie finansów przed inflacją? Postaw na poduszkę finansową!